Muszę uciec z matrycy. Nie ma planu B. Wracam do pracy jutro po 3 tygodniach urlopu ojcowskiego i nie potrafię nawet zacząć wyrażać, jak bardzo jestem przygnębiony. Bycie z rodziną było piękne i potwierdziło mi, że muszę uciec jak najszybciej. Pragnę dnia, w którym obudzę się na własnych warunkach, bez budzika ani menedżera dzwoniącego na mój telefon. Jestem blisko. Nie zamierzam się zatrzymywać. Wybieram wolność.