Ogólnie jestem zwolennikiem kapitalizmu i mam bardzo mało współczucia dla socjalizmu w stylu Mamdani/AOC/Sanders. Jednak przychodzi moment, w którym bogata garstka posiada po prostu zbyt wiele, co prowadzi do niestabilnej równowagi z perspektywy społecznej. Nie ma nawet znaczenia, co jest sprawiedliwe, liczy się tylko to, jak ludzie się zachowują, gdy zasoby są tak nierówno podzielone. Jest tylko kilka sposobów na rozwiązanie tego problemu, z których żaden nie jest szczególnie szczęśliwy.