Czasami czuję całkowite i totalne wyczerpanie światem wokół mnie i jego sposobami. A potem coś małego i niewypowiedzianie pięknego wyrywa mnie z tego stanu i przypomina mi po raz kolejny o prostej magii istnienia. Moje oczy napełniają się wdzięcznością i wracam do stanu czystego zachwytu.