Za dwa dolary i dziewięćdziesiąt centów można wsiąść do zmiennej podziemnej kolei z dowolnego miejsca w pięciu dzielnicach i wejść - bez opłat - do katedry Nowojorskiej Biblioteki Publicznej przy Piątej Alei. Sala Czytelnicza Róży jest często tylko w połowie wypełniona w większości godzin. Nowy Jork to zbiór takich miejsc i takiego przypadkowego bogactwa dostępnego dla publiczności. Jest to tak powszechne, że może być, i jest, ale nie powinno być, pomijane. Bycie nowojorczykiem oznacza korzystanie z darowizny obywatelskiej, o której niewielu mogłoby marzyć, wielu będąc stosunkowo biednymi lub spłukanymi w ten sposób. Co za błogosławieństwo, być nowojorczykiem.
1,32K