Epokowe czyszczenie 1011 przyniosło ogromne wstrząsy dla branży, przez co obecny wzrost wygląda jak zamek na powietrzu. Kluczowe jest to, że wiele pozycji detalicznych i część instytucji zniknęły. Dokąd poszły? Większość trafiła na giełdy, do wystarczająco szybkich wielorybów i instytucji, które kupują na dnie. Część została przekazana detalistom w formie dotacji. To jest efekt Mateusza. "Klasa średnia" została zniszczona, co przyniosło korzyści bogatym, którzy dzielą się odrobiną zysków z plebsu, przez co plebs czuje się obdarowany i dziękuje bogatym. Nie zdają sobie sprawy, że ten proces niszczy równowagę strukturalną branży. Giełdy oraz bardzo bogaci wieloryby i instytucje mają tendencję do trzymania, a nie handlowania. "Klasa średnia" to źródło płynności na rynku; bez tych pracowitych traderów pomiędzy detalistami a wielorybami, rynek stanie się niezwykle wyschnięty. Brak płynności oznacza, że rynek jest niezwykle łatwy do manipulacji, a wahania cen będą powszechne. Małe zakłady w meme kasynach na łańcuchu, w połączeniu z kilkoma sporadycznymi wzrostami mającymi na celu stworzenie "efektu bogactwa", staną się schronieniem dla detalistów. Mniej grać, więcej obserwować. Kupować na absolutnych minimach, redukować pozycje w FOMO. Patrzeć na przyszłe 3-6 miesięcy z mentalnością wahań.