Cóż, co za przeklęty rok. W tym tygodniu straciłem tatę przez raka. Nie byłem pewien, czy powinienem coś tutaj opublikować, ale prawda jest taka, że ten człowiek jest w dużej mierze odpowiedzialny za to, że tu jestem i mam takie możliwości, że warto było podzielić się czymś. Dla tych, którzy są mi bliscy, wiecie, że walczył przez ponad rok, po tym jak początkowo dano mu tylko 2 miesiące. Jak wszystko w życiu, poradził sobie z tym z siłą, której nigdy w pełni nie zrozumiem. Był moim bohaterem. Był najlepszym z nas. I zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby dorównać temu dziedzictwu. Kiedy byłem na dnie, utknąłem w pracy, której nie mogłem znieść, przyjął mnie z powrotem, dał mi przestrzeń i wsparcie, aby zaryzykować swoją przyszłość, i zachęcił mnie, abym rzucił swoją codzienną pracę i całkowicie poświęcił się swojej pasji: pracy na pełen etat w Web3. Zrobił tak wiele dla ludzi w mieście, w którym dorastał. Dla charytatywnych działań. Dla swojej społeczności. I aż do samego końca, koncentrował się na pomaganiu innym. Zapewniał mnie, mojej mamie i mojemu bratu w sposób, w jaki niewielu mogłoby, a pochodząc z niczego, zawsze był moją inspiracją. Jest tak wiele historii, którymi mógłbym się podzielić… ale myślę, że to, co teraz ma większe znaczenie, to lekcja: Czas nie jest nieskończony. Podążaj za swoimi marzeniami. Spędzaj każdą sekundę, jaką możesz, z tymi, których kochasz. I upewnij się, że naprawdę żyjesz swoim życiem; ta przestrzeń jest tak skoncentrowana na bogactwie finansowym, ale wszystkie pieniądze świata nie kupią ci dodatkowej minuty, gdy twój czas się skończy. Dla tych, którzy mają szczęście, że wciąż mają rodziców: nie czekaj. Pomóż im żyć życiem, o jakim marzyli. Zbyt wielu z nas oszczędza wszystko na "kiedyś". Emerytura. Później. Gdy wszystko się ustabilizuje. Ale prawda jest taka: nie kontrolujemy długości naszego życia i czasami ten dzień nigdy nie nadchodzi. Żyj dla teraz....