Znowu, ta sprawa z No Kings nie jest moim klimatem. Ale prawie kultowe odrzucenie zrozumienia sensu przez zwyczajowych apologetów Trumpa jest dziwne. Tak: Został prawnie i legalnie wybrany. Ale teoria Jacksona-Wilsona Stephena Millera, że Trump ma "mandat" do robienia, co chce, to antykonstytucyjna bzdura (niesamowite, jak pozycja dwóch najbardziej ikonicznych Demokratów w historii Ameryki stała się teraz religią GOP). Słowo mandat nie pojawia się w Konstytucji. Niemożliwe jest posiadanie "mandatu" do przekraczania swoich uprawnień zgodnie z Konstytucją. Nawet jeśli Trump wygrałby rzeczywistą miażdżącą przewagę (nie wygrał), a wszyscy wyborcy chcieliby, aby przekroczył swoje uprawnienia, to nie miałoby (i z pewnością nie powinno mieć) znaczenia. Szczerze mówiąc, nigdy więcej nie chcę słyszeć fałszywego, prawicowego, intelektualnego refrenu "nie jesteśmy demokracją, jesteśmy republiką" od ludzi twierdzących, że Trump może robić, co chce, ponieważ "amerykański naród na to zagłosował". To dokładnie przeciwieństwo republikanizmu, do cholery. To także nieprawda. Trump zdobył wiele głosów od ludzi, którzy po prostu chcieli niższych cen lub nie chcieli, aby Harris była prezydentem. Pomysł, że wszyscy jego wyborcy wstępnie zatwierdzili wszystko, co zrobił lub zrobi, to więcej kultowej bzdury. Niezależnie od tego, jeśli amerykański naród chce, aby polityk naruszył Konstytucję, to nie daje temu politykowi ani odrobiny więcej prawa ani uprawnienia do naruszania konstytucji. Przyzwyczaiłem się do wyjaśniania tego fetyszystom demokracji z lewicy. Nie spodziewałem się spędzić ostatnich dziesięcioleci mojej kariery, próbując wyjaśnić to fetyszystom populizmu z prawicy.