oto coś, co zmieniłem zdanie: preferencje dywidendowe w planowaniu finansowym. jeśli próbujemy generować dochód na emeryturę... Przypadek #1 jeśli ceny akcji = NPV wszystkich przyszłych przepływów pieniężnych, powinniśmy być obojętni między otrzymywaniem dywidend a sprzedażą akcji. Przypadek #2 jeśli ceny akcji ≠ NPV wszystkich przyszłych przepływów pieniężnych, ale nie wiemy, czy akcje są przewartościowane/niedowartościowane, wtedy powinniśmy preferować mniej zmienną metodę (np. jeśli fundamenty są mniej zmienne niż ceny, bierz dywidendy). Przypadek #3 jeśli ceny akcji ≠ NPV wszystkich przyszłych przepływów pieniężnych, i wiemy, czy akcje są przewartościowane/niedowartościowane, wtedy powinniśmy brać dywidendy, gdy są niedowartościowane, a sprzedawać akcje, gdy są przewartościowane. Myślę, że świat w dużej mierze znajduje się w Przypadku #2. Stąd intuicyjna preferencja dla akcji wypłacających dywidendy. (zignorowałem tutaj podatki. także można by argumentować, że szeroka preferencja dla akcji wypłacających dywidendy czyni je przewartościowanymi, co neguje całe to ćwiczenie... ale myślę, że ogony wciąż mają znaczenie w kontekście względnej zmienności ceny w porównaniu do fundamentów.)